Wakacje w Dubaju

Dziś chciałabym Wam opowiedzieć kilka słów o swoich wakacjach, które… były kompletnie inne niż oczekiwałam. Razem z mężem postanowiliśmy przechytrzyć zimę i czmychnąć na kilka dni do egzotycznego Dubaju. Promocyjne ceny biletów ułatwiły podjęcie decyzji, aby były to wakacje w Dubaju.
26 stycznia wylądowaliśmy szczęśliwie na lotnisku DWC. Mimo późnej pory, temperatura była wprost wymarzona. Kiedy zobaczyliśmy wynajęty apartament nie mogliśmy uwierzyć we własne szczęście. Był jeszcze piękniejszy niż na zdjęciach. Widok z okna na 37 piętrze zapierał dech w piersiach.
Poranna kawa, wypita na balkonie chyba jeszcze nigdy nie smakowała tak dobrze.
Przez kolejne dni odkrywaliśmy uroki Dubaju – zachwycaliśmy się futurystyczną architekturą, jeździliśmy jedną z najpiękniejszych na świecie linii metra, regenerowaliśmy siły na pięknych plażach i oglądaliśmy atrakcje turystyczne.
Czy wiecie, że to właśnie w Dubaju znajduje się najwyższy na świecie budynek? Burj Khalifa, bo o nim mowa ma aż 829 metrów wysokości, a koszt jego wybudowania wyniósł aż a koszt budowy to 1,5 miliarda dolarów?
Sielanka nie trwała jednak długo. Po kilku dniach intensywnego zwiedzania mój organizm powiedział dość. Dopadła mnie poważna infekcja z gorączką, bólem mięśni i ogólnym rozbiciem. Czułam się bardzo źle. Nastroju nie poprawiał fakt, że zamiast zwiedzać i delektować się piękną pogodą muszę leżeć w łóżku. Miałam jednak nadzieję, że dzięki lekom, które na szczęście zabrałam z domu już wkrótce poczuję się lepiej.
Jakaż była moja naiwność… Następnego dnia nie tylko nie czułam się lepiej, ale moje samopoczucie pogorszyło się jeszcze bardziej. Niestety, konieczne było wezwanie lekarza. Do dziś dziękuję mojemu mężowi, że przed wyjazdem pamiętał o wykupieniu ubezpieczenia podróżnego. Dziewczyny, nie ruszajcie się nigdzie bez takiej polisy. Ubezpieczyciel pokrył koszty wizyty lekarskiej i leków, które – uwierzcie mi na słowo – były koszmarnie wysokie.
Jedno jest pewne – dochodziłam do zdrowia w fantastycznych warunkach. Widok z okna zrekompensował mi choć trochę konieczność pozostania w łóżku przez kilka dni. Miałam za to dość czasu, aby wreszcie poczytać ulubione blogi, nadrobić zaległości kinowe oraz… poszukać prezentów dla najbliższych. Niestety, ze względu na swoje „uziemienie” nie mogłam zrobić normalnych zakupów. Nie chciałam też kupować nieprzemyślanych przypadkowych prezentów, np. na lotnisku.
Na szczęście, w ręce wpadł mi… internetowy kreator etui na telefony komórkowe. Korzystając z kreatora mogłam zaprojektować własny wzór etui na smartfona. Do aplikacji na stronie można dodać własne zdjęcie lub kilka grafik, aby stworzyć futerał z kolażem wakacyjnych zdjęć. Program ma także wbudowane pomocne narzędzia oraz czcionki by dodać napis. Miałam sporo wolnego czasu, mogłam więc bawić się nim do woli, sprawdzać możliwe opcje i wybierać najlepsze ujęcia.
Postanowiłam, że podaruję etui najlepszej przyjaciółce, która niestety – z powodów osobistych – nie mogła lecieć razem z nami.Jak nietrudno zgadnąć, wybrałam motyw ze zdjęciem Burj Khalifa – to chyba najbardziej rozpoznawany i charakterystyczny symbol Dubaju.
Etui dotarło do mnie zaraz po powrocie do Polski. Zdradzę Wam też w sekrecie, że prezent okazał się bardzo trafiony. Mam cichą nadzieję, że taki drobiazg będzie dla Oli motywatorem do odwiedzenia tego urzekającego miasta.